Ręka c.d.

Mam wrażenie, że to „walka z wiatrakami”, jak u Don Kichota. Stoczyłam kolejną bitwę, tym razem w szpitalu. Czy warto? Myślę, że o siebie zawsze warto. Do końca, nieustannie i z uśmiechem na ustach. Pomimo, że tego końca nie widać, a przeciwnik jest nieugięty.

🙂

 

Dodaj komentarz